W poszukiwaniu własnego zdania

"Nie jest łatwo napisać mądry tekst,
który dobry ma przekaz, a zarazem prosty jest.
Czasami trudno dobrać jakie słowo potrzebne,
wtedy zastanów się, zanim pisać masz brednie."

Przyznaję się, że szukając pomysłu na ten wpis - pierwszy wpis, wpisywałam różne słowa w Google i sprawdzałam, czy znajdę coś ciekawego. Efekt? Trochę śmiesznych zdjęć, jakieś stare artykuły, wpisy na forach... W końcu, zrezygnowana, wchodzę na Facebooka, i...!
Na jednej z obserwowanych przeze mnie stron zamieszczono filmik, w którym "narrator" mówi o wadach konsumpcjonizmu. Od samego początku śmierdział mi anarchią, sektą, praniem mózgu, blablabla. Ale jako że spora część przedstawianych poglądów pokrywała się (o dziwo) z moimi, postanowiłam - nie chcąc od razu ujawniać mojej oceny różnych aktualnych lub mniej spraw (ten dział jednak zobowiązuje), postanowiłam rozwinąć jedną z przedstawionych myśli.
Zgaduję, że większość czytających to osób nie zdaje sobie sprawy ze swojej roli w otoczeniu. Właściwie każdy wie, że dla kogoś jest znajomym, dla innego jest zupełnie obcą osobą, dla kogoś jeszcze innego jest się najważniejszą osobą na świecie.
A jak nas widzi świat? Czy jesteśmy tylko kolejnym numerkiem w danych statystycznych? Czy mamy do odegrania jakąś wielką rolę, która obróci myślenie społeczeństwa o sto osiemdziesiąt stopni?
Nie ma innej odpowiedzi na te pytania jak: to zależy. Od czego? Od filozofii życiowej. Wielu filozofów na przestrzeni dziejów starało się rozwiązać ten problem, od Platona zaczynając, na nieśmiertelnym Nietzschem kończąc.
Ale po co ja to wszystko Wam piszę? Otóż mając do wyboru bycie pionkiem na szachownicy a odegraniem znaczącej roli w historii współczesnej, nie zastanawialibyśmy się zapewne zbyt długo. Jednak musi być jakiś złoty środek, a musimy znaleźć go sami.
Dla mnie takowym właśnie stało się pisanie. Ze swoistym perpetuum mobile nie staram się zapanować nad światem, chociaż perspektywa kusząca. To, do czego dążę, jest bardzo proste. Poprzez zmianę myślenia innych ludzi staram się zmienić swoje otoczenie. Jako zwolenniczka pracy u podstaw staram się najpierw kształtować odpowiednie postawy społeczne: szeroko pojęte dobro, chęć niesienia pomocy i dokonywania zmian we własnym otoczeniu.
Być może moje przemyślenia są dość chaotyczne, jednak wierzę, że nadążacie.
Każdy z nas ma do odegrania pewną rolę. I zdecydowanie nie zgadzam się z powiedzeniem, że to nie święci garnki lepią. Co to, to nie. Owszem, na potrzeby globalizacji potrzebne są jednostki, które będą te garnki lepić. Jednak co po garnkach, jak nie ma kto z nich jeść? Co z tego, że kolejne fabryki wypluwają z siebie luksusowe samochody, skoro składających śrubki osób nie będzie na nie stać?
A dążę do tego, ze każdego dnia powinniśmy stawać się lepszą wersją siebie. I nawet, jeśli – głupi przykład – pomożemy rodzicowi złapać odbiegające z radosnym piskiem dziecko, to miejmy świadomość, że każda cegła w budynku jest potrzebna. Każda myśl, każda idea może okazać się przełomowa. Wystarczy zdobyć się na odwagę, by ujawnić ją światu.

Zmiana? Zaczęłam od siebie. Idąc dalej, piszę na tej stronie. A co zrobicie z moim przekazem Wy – wybór należy do Was.

Share on Google Plus

Ami Crispin

Uzależniona troszkę od internetu, czekolady i muzyki. Każdą sytuację muszę odegrać w myślach kilkaset razy, a i tak zawsze wyjdzie inaczej. Można zauważyć spory rozrzut między nadaktywnością motoryczną a fobią społeczną.

0 komentarze:

Prześlij komentarz